Ukrycie emocji, choroba weneryczna, amerykańska armia, kino i polityka. Czyli wszystko o okularach przeciwsłonecznych !
Początek okularów przeciwsłonecznych jest bardzo ciekawy, bowiem ma wiele wspólnego z sędziami i osobami chorymi na syfilis. W XII wiecznych Chinach były one używane przez ówczesnych sędziów, w celu ukrycia emocji jakie mogły by się pojawić podczas trwania procesu oraz po ogłoszeniu wyroku. Takie zasłony na oczy prawie wcale nie przepuszczały światła i były sposobem na kompletne odcięcie wzroku od „publiczności”.
Okulary przeciwsłoneczne dotarły również na Arktykę do Inuitów (czyli Eskimosów). Mieli oni swój niezastąpiony patent na silne promienie słoneczne, które odbijały się od wody i śniegu. A mianowicie, aby ochronić swoje oczy wykorzystywali kawałki kości, wcześniej upolowanych zwierząt lub jak donoszą inne źródła służyło im do tego drewno. Eskimosi po prostu rzeźbili swoje okulary. Nie miały one żadnych szkiełek i dodatkowych osłon. Nałożone na głowę były jak gdyby totalną przegrodą pomiędzy okiem a światłem.
Swój prawdziwy początek okulary miały dopiero w Wielkiej Brytanii w 1752 roku. Niejaki Jamesa Ayscough’a eksperymentował z przyciemnianymi szkłami. I stworzył pierwsze neonowe okulary, które miały kolor niebiesko-zielono-bursztynowy. Oprócz efektu wizualnego skutecznie pomagały osobom słabowidzącym, dla których słońce było przeszkodą w normalnym funkcjonowaniu. Pierwsze neonki znalazły również odbiorców wśród osób chorych na chorobę weneryczną, zwaną syfilisem. Takie osoby oprócz światłowstrętu i niekiedy braku nosa, poprzez okulary były po prostu naznaczane. Z daleka widać była, że są zarażone. To stanowić miało, jak gdyby przestrogę dla innych.
Prawdziwą sławę okularom przeciwsłonecznym przyniósł okres 30-lecia minionego wieku. A przyczynił się do tego Sam Foster, który wyprodukował i sprzedał swoje pierwsze okulary. I nazwał je Foster Grants. Natomiast kilka lat później, amerykański naukowiec i badacz Edwin Land stworzył filtr polaryzacji światła, który dał początek soczewkom polaryzacyjnym, znanym po dziś dzień. Co ciekawe, ten sam człowiek stworzył znaną i cenioną na całym świecie firmę Polaroid Corporation, która tworzyła i tworzy akcesoria optyczne i fotograficzne. Wynalezienie filtrów polaryzacyjnych przyczyniło się również do nowej jakości w amerykańskim lotnictwie. Bowiem pod koniec 30-tych lat, piloci z amerykańskich baz wojskowych byli wyposażeni w tego typu ochronę na oczy. Okulary miały chronić przed słońcem i promieniami odbijającymi się od wody. I w taki o to sposób powstały znane Aviatory, których sława została przypieczętowana przez aktora Toma Cruisa w filmie „Top Gun”.
W roku 1952 zaistniały okulary Wayfarers. Okulary legendarne i ponadczasowe. Plastikowe, wyraziste, ciemne i bezkompromisowe. Symbol młodego pokolenia buntowników w czasach rock and rolla. Nosiła je m.in. Audrey Hepburn w “Śniadaniu u Tiffany’ego”. Hollywood skutecznie wpływało na popularność tych opraw wieloma produkcjami, takimi jak “Blues Brothers” czy “Ryzykowny Interes”. Podobno zwłaszcza ten ostatni przyczynił się do zwielokrotnienia sprzedanych modeli. Plastikowe ciemne okulary to tzw. must have. Ikona wśród okularów przeciwsłonecznych.
Kolejne dekady to już okulary z oprawkami „kocimi” noszone również przez Audrey Hepburn oraz Marilyn Monroe. A także „muchy”, których pierwszą, znaną właścicielką była oczywiście Jacqueline Kennedy. A pod koniec lat 80-tych XX wieku pojawiły się okulary „Clumbmaster” czyli okulary z wyrazistą, plastikową prostą górą i delikatnym, zaokrąglonym metalowym dołem, których części połączone były złotym mostkiem.
Przełom wieków to niewątpliwie okulary typu „Lenonki” oraz „Windsory”. Te pierwsze swój początek miały już wcześniej, później zapomniane i odrodzone przez Beatlesów, których były nieodłącznym atrybutem.
Kolejne lata XXI wieku to już bardziej futurystyczne formy, takie jak „Matrix” i inne, które łączą w sobie elementy swoich poprzedników, ale jak pokazuje moda, historia lubi zataczać koło. I widać to w dzisiejszych modelach okularów przeciwsłonecznych. Jedne firmy odwołują się do ponadczasowych i klasycznych stylów. Takich, które zostały przypieczętowane przez ikony mody, kina, muzyki czy polityki. Inne znowu robią krok w przód i skupiają się na nowościach i wynalazkach XXI wieku. Jednak niezależnie od tego jakie okulary wybierzecie, warto by były one dobrze dobrane. By nie tworzyły z twarzy karykatury, tylko ją pięknie zdobiły. By spełniały funkcję ochronną, ale również stanowiły dopełnienie każdej stylizacji. Jeśli zdecydujesz się na zakup okularów „charakterystycznych”, to wiedź, że mogą one nie pasować do codziennej stylizacji. Natomiast gdy zdecydujesz się na te „zwyczajne”, to z pewnością posłużą ci w wielu sytuacjach i będą idealne do ubioru casualowego i wyjściowego.